Forum Air Soft - Gaudium et Gladium Strona Główna Air Soft - Gaudium et Gladium
[ Strona grupy ASgeG]
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Opowiadanie - Taktyka cz 4

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Air Soft - Gaudium et Gladium Strona Główna -> Wolna trybuna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gumka




Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ASGeG Warszawa

PostWysłany: Śro 21:21, 17 Wrz 2008    Temat postu: Opowiadanie - Taktyka cz 4

Taktyka 4 – Pomoc Drogowa

Opowiastka hipotetyczna mówiąca o współpracy międzynarodowej na poziomie zwykłego żołnierza, pokazująca wpływ renomy wojennej na świadomość i zachowanie, niedoświadczonej jednostki ludzkiej.
Wszelkie podobieństwo zdarzeń i sytuacji, przypadkowe.

Po wyjściu pułkownika, siedziałeś jak wmurowany, nie wiedziałeś co powiedzieć. Stary cię po prostu przehandlował i to jeszcze za friko, tym farbowanym lisom. Obaj Marines spoglądali się na Ciebie przychylnym spojrzeniem, czekali na Twój jakiś gest lub pytania. Miałeś pustkę w głowie, lecz czułeś że coś musisz powiedzieć , choćby coś durnego, ale musisz

- Jestem zaszczycony Panów wyborem i nie wiem co powiedzieć – wyjąkałeś coś co ci na myśl przyszło
- nie chrzań, widać że cię zatkało - przemówił porucznik Marines – traktuj Nas normalnie, nie jesteśmy tacy groźni – zrobił pauzę i szybko dodał – przynajmniej dla swoich sojuszników co znają się na wojennym rzemiośle.
- tylko żeby ci woda sodowa do łba nie uderzyła – wtrącił się bezceremonialnie, major – my po prostu jesteśmy praktyczni i wszystko to dla nas jest biznes, nawet ta wasza śmieszna wojna. U nas w stanach też mamy podobny problem z Falą, lecz ona innej natury – dodał po chwili – też wykombinowaliśmy odpowiednik Waszego eksperymentu.
- nie tylko w waszej Armii są psychole – dodał uśmiechnięty porucznik – w każdej są, nawet rosyjskiej.
- Tam to już chyba do kwadratu albo i gorzej – uzupełnił major, szczerząc zęby białe jak śnieg na Alasce – ale to potem, teraz leć po swoich, musimy się przygotować, przyprowadź ich tu, pogadamy, ustalimy co i co, czasu jest nie wiele. Jak wasi zdobędą mosty, ruszamy.
- Zaraz przybędzie nasz sprzęt – dodał porucznik i widząc Twój wzrok, rozwinął wypowiedz z lekkim uśmiechem – Białasy nie walczą i głupio jakoś strzelać do brudasów z pod białego prześcieradła. – tu wyszczerzył zęby, również białe jak u majora – co by na to powiedział Allan – zakończył, mając na myśli sekretarza Generalnego ONZ

Siedziałeś i słuchałeś, Byłeś oszołomiony i zapytałeś naiwnie

- Co mam robić ?
- Zasuwaj po swoich – powiedział porucznik i dodał – nic na razie im nie mów, po co mają się zlać w gacie

Tu na niego bystro spojrzałeś i pomyślałeś szybko – kurwa je mać, On naprawdę czyta w myślach – i wyskoczyłeś z Bradleya. We łbie tysiące myśli, aż szumiało, nie mogłeś uwiezyć ze teraz podlegasz marines – jedynemu wojsku na świecie co zna się na rzeczy !
Przechodząc obok otwartych wierzej stodoły, usłyszałeś głos starego, który rozmawiał z kimś przez radio i to dość ostro...

- ... urwa Misiek ! Nie czekaj na wsparcie do cholery ! Tylko napierdalaj skurwysynów ile wlezie. Wszystko co było ciężkie jest u ciebie, daje już resztki mięsa. Nasi utknęli na tych jebanych pagórkach i zostaliśmy sami. Artylerię gdzieś mi wjebało i nie mogę Ci pomóc. Masz kolarzy nad sobą, wykorzystaj ich bo zaraz odfruną. i nie płacz jak stara Baba, to wojna nie majówka. Dziś musimy być na drugim brzegu, resztę pierdole. Wykonać bez odbioru. – zakończył i pierdolnął ze złością słuchawkę

Ciarki Ci przeszły po krzyżu, stary rzadko się tak wkurwiał – coś jest źle pomyślałeś – dywizja nie przebiła się do doliny. a pułk, to za mało by zająć Mosty i Miasto oraz wspomóc z drugiej strony Główne siły.
Pędzisz do Swoich. Zaczynają do wioski napływać ranni. Za wioską, na polu, na którym Npl urządził Tobie pokazówkę siły, przed atakiem na młodniak, ustawiają w pośpiechu mały szpital polowy. Jeszcze nie skończyli a już opatrują rannych. Coś kurwa za dużo Ich. Obok zaczynają układać worki foliowe z zabitymi – aż Ci się gorąco zrobiło – Pułk ponosi duże straty – oceniłeś w myślach.
Dopadasz Swoich. Oni też zaczynają czuć się nie swoją, widząc tyle zwożonego, poszarpanego mięsa.

- Panowie zbierać bety do cholery, spierdalamy stąd. Co z tamtymi ? – zapytałeś, mając na myśli tych trzech swoich co zostali na pobojowisku – ktoś pomyślał ?
- Już są w workach – szybko odpowiedział Witek i podał Ci nieśmiertelniki, jak na Amerykańskim filmie wojennym, pomyślałeś
- Mamy rozkazy, ruszamy dalej, lecz coś jeszcze musimy załatwić i się przeformować – powiedziałeś tajemniczo, by zatrzeć u nich negatywne wspomnienia, spojrzeli badawczo – Za mną.

Prowadzisz Ich w kierunku Stodoły, do Amerykanów, lecz widzisz że Bradleye wyjeżdżają z za niej i jadą szybko kierując się na Wasze pobojowisko. Zatrzymują się koło Was i wyskakuje porucznik Marines, wołając;

- szybko ładować dupy do wozów, jest problem na tyłach Waszego pułku

Twoi jak wryci ! Szok ! Raz ze Gość z ONZetu po polsku, dwa że każe im się ładować do Bradley – o niczym nie wiedza ! Pełna konsternacja ! Odwracasz się i wołasz do nich, trochę rozbawiony widokiem rozdziawionych Ich gęb.

- Kurwa, Panienki, ruszać dupy do cholery, po polskiemu nie rozumiecie ?! Podzielić się, siedmiu pierwszych do tego – wskazujesz na drugiego Bradleya – reszta ze mną do tego – pokazujesz na Bradleya z porucznikiem Marines.

Ładują się niezdarnie do pojazdów i nadal nic nie rozumieją, Trochę to zabawne. Już jesteście w wozie. tubylcy zamykają właz, Bradley rusza miękko z kołysem. Ciasno jak cholera. Twoi jeszcze przytargali sporo szmelcu po nplu, masę RGP. W bradleyu sześciu Marines, porucznik i Ty i twoja szóstka. Twoi przerażeni i zaskoczeni, ukradkiem rozglądają się po sprzęcie – a jest co oglądać. Zachowują się jak Speszone Chamy w Pałacu ze złota.

- Co jest ? – pytam porucznika Marines, Twoi od razu nastawiają ucha, łypiąc oczyma po dryblasach w Białych Kaskach.
- hujowo – odpowiada szybko porucznik – Wasi utknęli na przedmieściu, to tylko parę domów i zaraz mosty. Lecz Brudasy mieli tam wkopane 70 tki i 80- tki, nówki, prosto od Iwana, i jeszcze sporo innego złomu p-panc. Ruskie tez tam pewnie są, czekali na Waszych i trochę Wam dupę przypiekli. Śmigłowce nie mogły Ich namierzyć, a ponadto kończą im się śliwki – tu wtrącił – tak chyba nazywacie pociski ? – skinełeś głową, Gość szybko łapie – potrzebna jest artyleria by brudasów zmiękczyć i namieszać im na tyłach. Mieliście Haubice, lecz gdzieś je wpierdoliło – zaczynasz go podziwiać za swojskie zwroty językowe – Ciągnęły za pułkiem, - zrobił pauzę i dalej nawijał - Nasze zaopatrzenie, miało z Waszą Dywizją przez te wzgórza, lecz Wasi, tez utknęli, więc wysłano je bokiem, tędy którędy Wy szliście. Przed chwilą meldowali o problemie, trafili na wasze pukawki, jakieś brudasy dobrały się do Nich i Nasi z Waszymi ich bronią, Jedziemy po pędzić kota tym zawszańcom. Co Ty na to ? – zapytał szczerząc zęby

Spoglądasz na Niego zaskoczony pytaniem – kurwa, Durny jakiś, Cieszy się jak Dzieciak, wypisz wymaluj, Boys jak z książki „ Amerykańscy Chłopcy”.

- a wasze uniformy ? – pytasz przytomnie – czy to tak wypada – dodajesz zgryźliwie
- Racja, Ok. Główka pracuje – uśmiechnął się i zwrócił się do swoich – Koniec szopki, ściągać prześcieradła, załadować sprzęt, zaczynamy Panowie właściwe przedstawienie. Skopiemy w końcu parę brudnych Tyłków. – dotknął ręką mikrofonu przy swojej twarzy, i powiedział – boomer dwa, zaczynamy, szykować się do akcji, koniec strugania głupa, nowi oswojeni ? – to ostatnie to chyba odnośnie Twoich – OK. pokażcie im co trzeba.

W tym czasie Marines zrzucili owcza skóre, zdjęli sprawnie białe narękawniki i fartuszki z emblematem ONZ, powyciągali normalne hełmy i rozległ się szczęk przeładowywania Ich broni. Wszyscy zaczęli się smarować farbkami po twarzy, używając do tego płaskiego pudełka przypominającego do złudzenia damską kosmetyczkę z cieniami. Twoi jak siedzieli oniemiali tak siedzą, przypatrując się czynnościom Amerykanom. Wszyscy zauroczeni.

- Co tak kurwa, siedzicie – przerwałeś Im wizualną ucztę – Marines żeście nie widzieli, już szykować się, tylko nie srać w gacie – i dodałeś, widząc trochę przerażony wzrok Hanysa – Koledzy z Ameryki tego nie lubią !

Yankesi, zaczęli po polski tłumaczyć moim co i do czego, pokazywali wizjery, częstowali farbkami, przedstawiali się po ksywkach,– miały one tez często polskie brzmienie, zacząłeś się zastanawiać kim Oni naprawdę są i co robili zanim tu trafili, Musieli przejść jakieś dłuższe szkolenie i to bynajmniej nie w warunkach Amerykańskich – ta cała akcja z ruskim obozem szkoleniowym, była planowana od dawna – naszła cię refleksja.
Nasze pobojowisko dawno żeśmy minęli, jedziemy dość szybko szosą skąd przyszliśmy, Bradley miekko kołyszę, jakbyś jechał wozem o miękkim zawieszeniu. Gęsty las po obu stronach. Właśnie On pozwolił Twojemu pułkowi, niepostrzeżenie zajść Npla z boku, podejść pod wioskę i wedrzeć się do dolinki. Nagle przytłumiony turkot działka Bradleya – co za wyciszenie wnętrza wozu – Porucznik Marines przy monitorze kamery, obserwuje przedpole, intercom na uszach, mówi coś do drugiego Bradleya

- Boomer dwa, w lewo, w krzakach na dziesiątej, brudasy, skoś Ich i oczyść lewy skraj, My bierzemy prawy. Wypuść Naszych, niech głębiej idą w las i przeczeszą go, niech dołączą do naszych na szosie.

Bradley się trochę zakołysał i czuć było że lekko skręcił w prawo, cały czas słychać było turkot sprężonego kaemu i lekki szmer, łusek walących o pancerz wozu, raz po raz krótkie serie z działka i głośniejsze uderzenia o pancerz.

- dobra Panowie – odwrócił się porucznik Marines – dojeżdżamy do zakrętu i wysadzimy Naszych, zajdą gnoi z flanki. Was później, będziecie osłaniać tą zabawkę jak podjedziemy bliżej zakrętu i brudasów – tu zwrócił się do jednego ze swoich z naszywkami sierżanta – Homer, na prawo, tnij zakręt, przebij się do pukawek i rozwal Im te brudne dupska z drugiej strony ,
- Yes ss... – już miał dokończyć, lecz spostrzegł wzrok porucznika – tak jest, zrobi się - odpowiedział sierżant, powoli dobierając słowa.

Tu lekko przyhamował Bradley i Chłopcy z Marines, sprawnie otworzyli właz i jeden po drugim wyskoczyli, dając nura od razu w zakrzaczony rów obok szosy. Sekunda i ich nie ma. Spojrzałeś na Swoich. zmiana na twarzach, już nie byli tacy oniemiali, spięci lecz gotowi na wojnę, pomyślałeś – to jest właśnie wojsko, może nie tak jak Marines, lecz widać iż nie mają kompleksów - czują zapach krwi.
Po przejechaniu paru metrów, Wóz stanął i porucznik Marines dał znak ręką że teraz nasza kolej. Pierwszy wypadł Hanys, pozbył się nie wygodnej wyrzutni, zostawił ją w Bradleyu i teraz ma zdobycznego PKeSa, drugi Mały z kałachem i dwoma RGP na plecach, Stasiek ze swoim M16AI z granatnikiem M203 ( Wynalazł go na szkoleniu, w Policyjnym Magazynie, jednej z jednostek Antyterroru – chętnie Mu Go oddali zwarzywszy na charakter eksperymentu jak i na rodzaj amunicji ), też miał dwa RGP na plecach, za nimi Scyzor – kurwa, dwa RPG na plecach, co Oni, zakochali się w tych granatnikach czy co, jak buszmeni z Afganistanu – Piekarz z RKeMem znalezionym w wiosce i oczywiście dwa granatniki na plecach, Nordyk z kałaszem, ten to przesadził, trzy granatniki, A na końcu Ty ze swoim kałaszem, wszyscy wzorem Amerykanów dali nura do rowu i zaczęli napierdalać osłonę ogniową – kto im kazał ? Sami Wykombinowali ? Udzielił się im pewnie nastrój bitewny, za dużo filmów oglądali.
Widać było paru Brudasów – jak to mawiali Marines – jak podnoszą się z trawy i próbują spierdalać na nasz widok, lecz zero szans, jeden po drugim łamali się w pół. Kątem oka widzisz jak Twoi z drugiego Bradleya, wysypują się i dają nura w las – Kurwa, każdy tez RGP, ale im odwaliło ! Pewnie mają nauczkę z młodnika i pamiętają iż te zabawki ocaliły Ich Dupska.
Bradleye lekko ruszyły, wspomagając Was ogniem KaeMów. Słychać było nie równe i sporadyczne strzały, krótkie serie, za zakrętem. Szliśmy, po obu stronach szosy, lekko z przodu Bradleyi, Wymiatając jak Kosiarka Napastników, Ktoś od brudasów rzucił granat ... drugi granat... Usłyszałeś syk odpalanych w krzaki RGP, zakotłowało się, ziemia, krzaki i Bóg wie co jeszcze, przeciągłe, urwane nagłe krzyki z tamtego miejsca. Pomyślałeś, dziwne? w tym hałasie, w huku strzałów i wybuchów, słyszy się bardzo dobrze, dźwięki wydawane przez człowieka.
Kilka wybuchów i ostra wymiana strzałów za zakrętem – to pewnie Marines, ich broń wydaje inne dźwięki niż kałasze – mają w większości, brytyjskie L85 z magazynkiem w kolbie, takie same używa Legia Cudzoziemska. Mijacie zakręt,
Wy jak na defiladzie, pochyleni, po pas w trawie i krzakach, od czasu do czasu padacie i znów wstajecie. Każdy wali w coś co może być zasłoną dla npla. Nagle widzisz , za dzrzewem Gościa z RGP, wyprostowany, oparty ramieniem o drzewo, spokojnie mierzy do jednego z Bradleyów. Odruchowo podnosisz do oka swego kałasza i walisz krótkimi seriami. Nie tylko Ty ześ go zauwazył, kilku z Twoich też Go widzi, znowu syk i odgłos odpalanego granatnika. Jebneło w drzewo, padasz, słyszysz jeszcze jeden syk granatnika i seria z działka, wybuchy się zlewają, podnosisz się, drzewo ujebane przewraca się, twoi napierdalają z kałaszy i RKeMów, gałęzie i liście fruwają jak z kosiarki. Jezuuu ale siła ognia !
Wolno posuwające się szosą Bradleye dając osłonę ogniową, wspierają Was na duchu, czujecie się silni i nie do pokonania. Sytuacja przypomina, pracę parowego walca drogowego, sapie, dyszy, pluje ogniem i powoli skutecznie posuwa się do przodu.
Gdzieś na lewo, w lesie strzały, krótkie serie – to drugi odział Marines, czyści las. Widzicie już ciężarówki, dwie pierwsze, rozwalone, trochę trupów. Reszta pojazdów, nierówno poustawiana jak, zabawki nie poradną ręką dziecka, Cześć w rowie zaryta maskami, część kołami w rowie a jeszcze inne prawie w poprzek szosy, jakby chciały zawracać. Kurwa Wszędzie trupy, Naszych i Npla. leje po wybuchach granatów – ostro było ! Haubice podoczepiane do Ciężarówek, a Nasi z obsługi spieszeni jako obrona, krew i jeszcze raz krew, co za jatka ! Jakiś baran ze sztabu uznał pewnie że, szosa Nasza i nie trzeba ubezpieczenia – grunt to wyobraźnia !
Nasi Marines już wśród dział, biegną na koniec kolumny, Tam ich koledzy. Rozkazujesz Chłopakom sprawdzić i oczyścić skraj lasu po obu stronach kolumny ciężarówek. Z lewej, bliżej końca kolumny , kilka strzałów z L85 i wybuch. Marines z tego drugiego Bradleya przeszli przez las jak odrzutowe grabie – pomyślałeś, Seria z kałasza z prawej – to twoi kogoś przydybali. Robi się cicho.
Zaczyna się szybka krzątanina pozostałych przy życiu artylerzystów i Twoich. W kolumnie była sanitarka, więc jest też paru łapiduchów – mają ręce pełne roboty. Przeleciały nad Wami ze strasznym furkotem, wasze dwa Mi-24, zatoczyły krąg i zobaczyły ze już po wszystkim odleciały na wschód, pewnie by uzupełnić amunicje – to te co pierwsze weszły do akcji tam pod wioską – pomyślałeś. Wołasz swoich co najbliżej, Hanys i Piekarz

- leć tam w krzaki i ubezpieczaj – pokazujesz mu kępę krzaków przed kolumną – Piekarz, zajmij pozycje po prawej na wysokości drugiej rozjebanej ciężarówki – chłopcy pobiegli.

Jeden Bradley, zdaje się Boomer dwa, zajął pozycje obok pierwszej pechowej Ciężarówki, Drugi, z porucznikiem Marines, wymijając pozostałe, przepycha się na koniec kolumny, gdzie dwie ciężarówki Amerykanów. Widzisz jak Piekarz zmienia pozycje, i kuca obok Bradleya – chłopak pomyślał, osłania Go. Przyłącza się do niego z drugiej strony Mały. Chłopcy maja instynkt.
Widzisz swoich. Bez rozkazu, zajmują pozycje na skraju lasu w kilku metrowych odstępach wzdłuż kolumny, Niektórzy Marines przycupnęli obok pojazdów i też lukają na Las po obu stronach. Reszta zaczyna zbierać graty, sprawdzać pojazdy i ładować rannych oraz zabitych do nich.
Gość z Bradleya, wysunięty do połowy , macha do Ciebie ręką byś przyszedł i pokazuje palcem na coś na ucho. Biegniesz i wskakujesz od tyłu do niego. Gość podaje Ci intercom – rozumiesz że, ktoś z tobą chce gadać i mówisz do słuchawki odruchowo swoim kryptonimem,

- tu Grot, słucham – i słyszysz lekko konsternacje po drugiej stronie i...
- To ty ? Gieroju ze zwiadu ? – pauza, jak by ktoś szukał czegoś w myślach - Tu Harpun – i słyszysz przytłumiony śmiech, poznałeś głos porucznika Marines – Co u Was ?
- Ok. teren zabezpieczony, brudasów wymiotło, Nasi się pakują, masę zabitych
- wiem, widziałem – pauza – przykro mi grot. naszych też paru ukatrupili, lecz sprzęt cały, jechali na końcu.
- rozumiem, ... dwa samochody spalone, nie ma jak holować dział
- spoko, podczepimy pod nasze , Pogoń swoich i spierdalamy, tutaj jesteśmy jak tarcza, no i kolor naszych pudełek tu nie pasuje – przypomniałeś sobie że, Bradleye maja znaki ONZtu i pomalowane są na Biało
- o kurwa, zapomniałem, Dobra, pogonie ich, dam znać kiedy będziemy gotowi
- Mam nadzieje że, Twoi i Moi desantowcy wyrżnęli naocznych świadków Akcji Wojsk Allana
- Nie wiem – odpowiadasz z lekkim uśmiechem - to się kurwa okaże, dowiemy się z Waszego CNNu – słyszysz śmiech porucznika, i dodajesz – bez odbioru ... Harpun

Oddając intercom operatorowi, pomyślałeś – On się kurwa, świetnie bawi, pojebało go czy co ? i wyskakujesz z bradleya. Biegniesz wzdłuż kolumny i dajesz znaki by się pośpieszyli. Trafiasz na jakiegoś sierżanta co klęczy na jednym kolanie przy samochodzie i zagląda pod spód, zatrzymujesz się i pytasz

- co jest tatuś ? – stajesz nad Nim
- patrzę – odpowiada beztrosko, odwracając do Ciebie głowę
- kurwa, widzę, - zajeżył Cię – popatrzysz se jak dojedziesz do pułku, a teraz dupa w troki i pośpiesz się, musimy spierdalać stąd - widzisz tępą minę sierżanta jak u Downa – ruchy ojciec, tu pełno tych zasrańców i mogą poprawić to co zaczęli, chcesz następną dziurę w dupie ?! – Wykrzyczałęś. Gościu aż podskoczył, wstał i truchtem pobiegł do kabiny

Dobiegłeś do połowy kolumny i widzisz że, dalej nie ma sensu. Marines, drugą połowę obsługują. Ok. Bieg z powrotem, do bradleya, po drodze widzisz że, Ciężarówki zaczynają być na chodzie, już do wszystkich dotarło że, tu jak na wystawie i może być poprawka rzezi Bogów Wojny. Dobiegasz do bradleya i Gościowi co cię do radia wołał, który nadal wychylał się z górnego włazu, mówisz

- ok, powiedz że, jesteśmy gotowi, ruszamy – ten skiną głowa i coś zaczął pod nosem, do słuchawki, którą przytrzymywał dłonią.
- Panowie zwijamy się – wołasz do swoich i widzisz jak się podnoszą i biegną do bradleya, cześć z Nich i Marines, wskakuje do najbliższych ciężarówek , widząc to pomyślałeś o swoich prawie z zachwytem, naprawdę przejęli się swoją robotą, myślą samodzielnie.

Kolumna ruszyła, wolno, trochę zamieszania przy wymijaniu spalonych Ciężarówek , lecz w miarę sprawnie. Gdy już pokonaliśmy zakręt. Operator w Twoim Bradleyu, odwrócił się do Ciebie i powiedział

- zatrzymujemy się, muszą podczepić te wasze pukawki
- Dobra, wypad – rzuciłeś do swoich – ubezpieczać.

Chłopców wymiotło i rozbiegli się przykucając wśród najbliższych drzew i krzaków – A ty szczęśliwy i rozpromieniony z Ich zachowania i sposobu w jaki to zrobili – wzorowali się przecież na ... Marines.

Pomyślałeś wtedy wesoło : „ Kto się z kim zadaje, taki się ..... „ - i oto chodzi !

( Cykl „Taktyka” - wszelkie prawa autorskie – zastrzeżone. Copyright © 2005 by Tomasz W.Jefimow nick Gumka )
e-mail: [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Air Soft - Gaudium et Gladium Strona Główna -> Wolna trybuna Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin